Z tej okazji publikuję listę książek, które chcę przeczytać w te wakacje. Pewnie koniec końców nie na wszystkie będę miał ochotę, może nie na wszystkie znajdę czas, albo nie do wszystkich dotrę – a może w wakacje wpadną na mnie jakieś zupełnie inne, nieoczekiwane i rewelacyjne książki, które będę musiał przeczytać bez chwili zwłoki, i które bez reszty zawrócą mi w głowie – czego niniejszym życzę sobie samemu i Tobie też.
- Queer (pol. tytuł "Pedał") Williama Burroughsa – powieść oparta na wątkach biograficznych, będąca kontynuacją wcześniejszego "Ćpuna". Burroughs jest bardziej znany ze swoich późniejszych powieści, wypełnionych szalonymi pomysłami i awangardowymi technikami literackimi, ale również w tych powieściach, gdzie opisuje życie gdzieś na krawędzi społeczeństwa, szokuje i fascynuje.
- The Amazing Adventures of Kavalier and Clay Michaela Chabona – czytałem dużo dobrych rzeczy o "Związku żydowskich policjantów" tego autora (z tą książką też postaram się zapoznać) i postanowiłem zacząć od zapoznania się z jego najbardziej znaną powieścią. Dzięki temu będę mógł też odejść trochę od fantastyki, choć nie za daleko – bo to w końcu (między innymi) książka o komiksach.
- Trylogia Illuminatus! dwóch Robertów, Shei i Antona Wilsona – tutaj dla odmiany pomieszanie z poplątaniem: seks, narkotyki, magia, teorie spiskowe i tajemnicze organizacje, a wszystko to okraszone zmieniającą się narracją i skakaniem po czasie i przestrzeni. Zapowiada się zakręcona, gęsta lektura, bombardująca niesamowitymi pomysłami – nudno zdecydowanie nie będzie.
- Voice of the Fire Alana Moore'a – już dwa razy zabierałem się do tej gęstej powieści, której akcja toczy się na przestrzeni 6000 lat na terenie dzisiejszego Northampton, rodzinnego miasta Moore'a. Za każdym razem ostatecznie przerywałem lekturę gdzieś w drugim rozdziale, choć to podobno pierwszy, pisany z perspektywy upośledzonego umysłowo chłopaka żyjącego w neolicie, jest najtrudniejszy. Tym razem spróbuję przeprowadzić mały eksperyment i zacząć od ostatniego rozdziału (rozgrywającego się współcześnie i którego narratorem jest sam Moore), cofając się stopniowo w czasie przez kolejne rozdziały. Nie ma tutaj konwencjonalnej fabuły, 12 rozdziałów to 12 osobnych części, powiązanych wspólnymi wątkami tematycznymi, więc powinno to zadziałać.
- Brakuje na tej liście autorek oraz poezji, spróbuję więc to nadrobić lekturą wierszy Julii Fiedorczuk, o której słyszałem ostatnio trochę dobrych rzeczy.
- Kilku autorów, bez konkretnych książek: z przyjemnością sięgnąłbym znowu do Clive'a Barkera, tym razem może w krótkiej formie. Za jakiś czas na pewno stęsknię się za Angelą Carter, a jeżeli po wymienionych wyżej pozycjach nie będę miał dość surrealizmu, to poczytam opowiadania Kelly Link (chwała jej za udostępnianie ich za darmo; tym chętniej kupię potem jakąś jej książkę). Myślę też o bliższym zapoznaniu się z Chiną Miévillem, którego "LonNiedyn" bardzo dobrze wspominam, a o "Krakenie" i "Mieście i mieście" słyszałem dobre rzeczy.
Chętnie się dowiem, co Ty zamierzasz czytać w wakacje – możesz się podzielić w komentarzu.
A niektórzy radzą, żeby nie czytać w wakacje: http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/1029/nie-czytajcie-w-wakacje
OdpowiedzUsuńTrochę fantastyki (raczej polskiej, Dukaj, Kosik, acz też światowej: "Rakietowe szlaki" czekają), trochę biografii (np. Miłosza), trochę klasyki (zwłaszcza Manna), trochę współczesnej prozy polskiej... i co się tam trafi ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam Manna „Czarodziejską górę”, kiedy miałam zapalenie krtani, wysoką gorączkę, nie mogłam mówić, oddychanie bolało i nikt mnie nie odwiedzał. Czułam się wtedy, jakbym miała umrzeć na gruźlicę.
Usuń