poniedziałek, 4 stycznia 2016

Mervyn Peake: Po wielkim oceanie...

Mervyn Peake nie po raz pierwszy gości na łamach niniejszego bloga. Tym razem zamiast posępnego wiersza opisującego zniszczony Londyn – nonsensowna piosenka tytułowego bohatera powieści Mr. Pye. Jej tłumaczenie było dla mnie ciekawym zadaniem, bo postanowiłem podejść do sprawy inaczej niż zwykle: w miarę możliwości zachować formę, za to swobodniej (ale z zachowaniem sedna) potraktować treść.

***

Po wielkim oceanie
Płynąłem wszerz i wzdłuż,
A ze mną mną cocker spaniel,
Kanapa i pięć róż.

Wokoło mnie rekiny
Szczerzyły zęby swe,
Nie miałem tam dziewczyny
I nikt nie szukał mnie.

Wtem! – poprzez morską pianę
(Co mile twarze chłodzi) –
Ujrzałem niespodzianie
Brak jakiekolwiek łodzi.

Dla zainteresowanych zamieszczam również oryginał:

O'er seas that have no beaches
To end their waves upon,
I floated with twelve peaches,
A sofa and a swan.

With flying-fish above me,
And with cat-fish all around,
There was no one to love me,
No hope of being found --

When, on the blurred horizon
(So endlessly a-drip),
I saw—all of a sudden!
No sign. . .of any. . .ship.