wtorek, 28 lutego 2017

Pan Antek

Stałem na przystanku,
kiedy podszedł pan Antek
z koleżanką
i psem.

Pan Antek był budowlańcem
i chyba
chciał wysępić papierosy.

Lubił horrory, ale czytał też kiedyś
jednego filozofa, który stwierdził,
że ma pewność tylko swojego istnienia,
a reszta może nie być naprawdę.
Równie dobrze tylko pan Antek
mógłby istnieć naprawdę,
a jego koleżanka i wszyscy dookoła
mogliby być tylko w jego wyobraźni.
Pan Antek stwierdził, że coś w tym jest.

Powiedział, że widać, że jestem studentem,
bo jestem taki sztywny i wyprostowany.
Koleżanka pana Antka stwierdziła,
że sam jest sztywny.

Denerwowała się, że nie zdążą na autobus,
ale poszła kupić te papierosy.
„Strasznie nerwowa jest,”
powiedział pan Antek.

Potem wróciła.
Przyjechał ich autobus.
To była rzeczowa kobieta.
Myślę, że dobrze się uzupełniali, bo pan Antek
to musi sobie cały świat
wyobrażać.

* * *

Oryginalna data publikacji: 30 maja 2014


wtorek, 21 lutego 2017

Rosjanie

ojciec
siadał ciężko
kładł rękę na stole

mówił
że będzie wojna
że przyjdą Rosjanie

nie przyszli

myślę
że było mu nawet
trochę przykro

wtorek, 14 lutego 2017

M. Ondaatje, Zbieracz cynamonu

Gdybym był zbieraczem cynamonu
najechałbym twoje łoże
zostawił żółty pył z kory
na twojej poduszce.

Zapach unosiłby się z twych ramion i piersi
nie mogłabyś tak przejść przez targ
by fach moich palców
nie niósł się za tobą. Ślepcy
stawaliby wpół kroku pewni kogo napotkali
mimo twych licznych kąpieli
pod rynną, w monsunie.

Tu u szczytu uda
na gładkim pastwisku
w sąsiedztwie twych włosów
w bruździe biegnącej
wzdłuż pleców. Na kostce.
Wśród obcych będziesz zwana
żoną zbieracza cynamonu.

Przed ślubem ledwie wolno mi było
na ciebie spojrzeć,
a nigdy dotknąć
– strzeżonej przez czujną matkę, braci-zabijaków.
Nurzałem ręce
w szafranie, okrywałem
je smolnym dymem,
pomagałem bartnikom…

Raz, gdy pływaliśmy,
dotknąłem cię pod wodą
i nasze ciała zachowały wolność,
mogłaś mnie objąć ślepa na mój zapach.
Wdrapałaś się na brzeg, powiedziałaś

             Tak możesz dotykać innych kobiet
żony ścinacza trawy, córki wypalacza wapna.
Szukałaś na ramionach
brakującej woni

                                     i wiedziałaś

                to żadna przyjemność
być córką wypalacza wapna
zostawioną bez zmazy
jakby kochaną w milczeniu
jakby zranioną bez rozkoszy blizny.

Przytknęłaś
brzuch do mych dłoni
na suchym powietrzu i rzekłaś
jestem żoną
zbieracza cynamonu. Wdychajcie mój zapach.

* * *

Tłumaczenie sporządzone na Warsztaty Przekładu Poetyckiego, które odbywają się w Krakowie w ramach Festiwalu Miłosza.

wtorek, 7 lutego 2017

Koci optymizm

Dla Dusi – kociej optymistki

* * *

Dostałam wczoraj tuńczyka –
O, jak szczęśliwy to dzień!
Myśl ta z mej głowy nie znika,
Że mogłam tuńczyka zjeść.

Dostałam wczoraj tuńczyka –
Lecz znikła z żołądka już treść.
Dziś drżenie me serce przenika:
Czy będę tuńczyka znów jeść?

Dostałam dzisiaj tuńczyka –
Z radości okrzyk chcę wznieść;
Z tego wszak jasno wynika:
Już zawsze będę go jeść!

* * *

Oryginalna data publikacji: 30 marca 2015