Jeśli piszesz fantasy, ta pierwsza jest dla Ciebie o wiele większym zagrożeniem. Uciekaj od niej jak najdalej. Wśród zębów Charybdy można wytyczyć sobie drogę wiodącą do sukcesu – spójrz tylko na Jeffa Vandermeera czy Chinę Miéville'a. Ale jeśli zbliżysz się zanadto do Scylli, to pochwyci Cię i zmieni w jeszcze jednego pogrobowca Tolkiena. W wodzie wokół niej ciągle możesz natknąć się na ich ciała, które pustymi oczodołami wpatrują się zazdrośnie w przepływających. Potraktuj ich spojrzenie jako przestrogę.
Sztampę warto przegnać zwłaszcza z okładki. Jeśli gdzieś w połowie książki czytelnik natknie się na jeden czy dwa elementy, które gdzieś już spotkał, nie stanie się wielka tragedia – w końcu już za książkę zapłacił (albo ściągnął z Chomika, ale nie przejmuj się, jeśli piraci, to pewnie nie ma pieniędzy, więc i tak by nie zapłacił). Natomiast jeśli wkradnie się na okładkę, łatwo może zniechęcić potencjalnych fanów. Dlatego warto szczególnie wiele uwagi poświęcić tytułowi. W trosce o stan polskiej fantastyki przygotowałem więc listę słów, których obecność na okładce książki jest wysoce niepożądana.
- Nazwy własne. Jeszcze w środku powieści zachwycisz czytelnika niespotykanymi dotąd zbitkami spółgłosek (choć najlepiej będzie, jeśli i od tego się powstrzymasz). Niech przynajmniej okładka go nie straszy.
- Tytuły feudalne, w szczególności: król, rycerz, ale też królowa, książę, księżniczka, pan, władca.
- Nazwy fantastycznych stworzeń, zwłaszcza smoki i jednorożce, ale dla bezpieczeństwa możesz unikać wszystkiego, co pojawia się w bestiariuszu do D&D.
- Nazwy typowych fantastycznych profesji: wojownik, mag, kapłan, złodziej, łowca – odpadają. Podręcznik do D&D po raz kolejny okazuje się dobrym przewodnikiem po złych słowach.
- Broń biała i jej części. Żadnych mieczy, ostrzy, włóczni, noży, toporów, młotów, glewii, pałaszy itd.
- Nazwy pór roku. Martin i Żeromski zużyli już chyba wszystkie.
- Określenia wieku. Nic w tytule nie powinno być pradawne, przedwieczne lub starożytne. W reszcie książki stosować z umiarem, chyba że chcesz zostać H.P. Lovecraftem.
- Światło, ciemność i wszystkie wyrazy bliskoznaczne: blask, cień, mrok itd.
- Cztery klasyczne żywioły: ogień, powietrze, woda, ziemia.
- Zjawiska atmosferyczne, zwłaszcza burza, wiatr itp.
- Wybraniec, proroctwo, przepowiednia, wróżba, wyrocznia.
- Kraina.
- Żadnych nazw własnych. Poważnie.
- Nazwa typu Coś czegoś, np. Smoki dumy, Ostrze uprzedzenia.
- Nazwa typu Jakieś coś, np. Rycerski smok, Ognisty miecz.
Wystrzeganie się słów z listy nie sprawi, że Twoja powieść będzie dobra, ale przynajmniej nie będzie się źle zapowiadała. No, chyba że projektant okładki zawali. Wtedy nic Ci nie pomoże.
Gra na koniec: spójrz na swoją półkę z fantasy. Policz, w ilu tytułach pojawiają się słowa z listy.
Tak bardzo tak!
OdpowiedzUsuńA czy jakiś konkretny tytuł zainspirował Cię szczególnie do napisania tej notki?
Chyba nie jeden konkretny. Myślałem głównie o klasyce i powieściach osadzonych w settingach D&D.
UsuńTyle że to trochę porada "jak nie tytułować powieści, chyba że chcemy by ktoś je kupił", bo przeglądając rankingi książek, to te, które są tak tytułowane - jak według tego artykułu nie powinny - sprzedają się lepiej. Takie wymagania gatunku fantasy.
OdpowiedzUsuńOczywiście, cały wpis opiera się na założeniu, że nie chcemy, żeby nasza powieść wyglądała na typową fantasy (co można również odczytać jako: nie chcemy, żeby nasza powieść się dobrze sprzedawała ;)).
Usuń